Ksiądz Janusz Królikowski „Dictum Acerbum” - Odkryjmy wartość prawdziwego świętowania

 Z łatwością można zauważyć, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Kuszące sklepowe wystawy, naciskające wręcz reklamy w supermarketach i rozmaitych galeriach, okolicznościowe produkty w atrakcyjnych opakowania – wszystko to nie pozwala zapomnieć, że rytm świąt w zwykły sposób postępuje naprzód. Wszystko to podporządkowane jest jednemu celowi – przerobić ludzką potrzebę i religijny wymóg świętowania na gotówkę. Jakakolwiek dyskusja w tym względzie jest pozbawiona sensu, sprawa jest oczywista. Czy trzeba mierzyć się z tym nowym obyczajem? Na pewno tak. Przecież tutaj chodzi o człowieka i o chrześcijanina. Problem jest tylko jeden: jak? Nie wystarczy, oczywiście, rzucanie gromów z jakiejś wysoko usytuowanej mównicy. Nie jest to znak jakiegoś zbiorowego opętania, które można wyeliminować za pomocą ogólnikowego egzorcyzmu. W tym wszystkim jest metoda liberalnej destrukcji człowieka. Mimo zasięgu zjawiska nie można się poddawać i po prostu trzeba przekonywać, czyniąc to w jedyny możliwy, a zarazem najskuteczniejszy sposób, a mianowicie pokazywać sens świętowania – sens zarówno ludzki, jak i sens chrześcijański. Chodzi o to, by człowiek zrozumiał, że świętowanie po prostu wpisuje się w naturę człowieka jako konieczność poniekąd pierwotna, stanowiąca niezastąpiony element każdej religii i kultury, a tym samym decyduje o losie człowieka. Tylko w takim przypadku będzie można obronić autentyczne świętowanie, a tym samym nie poddać się naciskowi wszechobecnej komercji. W tym miejscu zatrzymajmy się tylko nad niektórymi elementami chrześcijańskiego sensu świętowania.

 

Objawienie biblijne, nawet jeśli popatrzymy na nie tylko pod kątem odnotowania w nim zachodzenia pewnych zjawisk, mówi, że święto szczególnie oddziałuje na życie człowieka we wszystkich jego wymiarach. Każde święto stanowi jakiś „punkt” w biegu czasu ludzkiego, punkt odczuwany z jakąś wyjątkową intensywnością i nasycony głębokim sensem. Czuje się w nim jakieś przekraczanie normalnego czasu, do pewnego stopnia świeckiego, a więc i nieznaczącego, by nadać mu jakiś wzniosły wymiar, by uczynić go czasem skutecznym, odradzającym, a w ten sposób zrealizować coś witalnego i służącego wzrostowi człowieka. Co więcej, świętując ludzie dostrzegają, że nawiązują więź z rzeczywistością transcendentną, z tajemnicą Boga, która wprawdzie nadal pozostaje tajemnicą, ale zarazem już nią nie jest w takim samym stopniu, bo za pośrednictwem świętowania nastąpiło jej „odsłonięcie” aż do przeżycia Boga osobowego, który oczekuje otwarcia się na Niego.

 

Jeśli wychodzi się – jak zresztą chrześcijanin powinien robić – od boskiego punktu omega, czyli od Nowego Testamentu, odkrywa się przedziwną realizację końcową tego, co zapowiada Księga Rodzaju (2,2-3). Osobowy Bóg, Stwórca, kończąc swoją pracę w „siódmym dniu”, błogosławiąc ten dzień i dokonując jego konsekracji, On sam w pewnym sensie staje się szabatem, boskim uszczęśliwiającym odpoczynkiem. „Dzień Pański” jest źródłem każdego święta. Największym jednak dziełem stworzenia jest zmartwychwstanie Syna Bożego w Duchu Świętym, gdy Pan definitywnie „odpoczywa” i raduje się nami, bo nas odzyskał. To jest ostateczne „święto” – chwila wypełniona przez Boga, dana nam przez Niego; to jest „dzień Pana” – Pana zmartwychwstałego, który my czynimy naszym dniem, przeżywając go, ożywiając i celebrując razem ze Zmartwychwstałym w Duchu Świętym. Święto ukazuje nam Boga dającego się nam w sposób darmowy – od stworzenia do zmartwychwstania i do paruzji.

 

Święto kondensuje się i wyraża w pamiątce, w błogosławieństwie, w dziękczynieniu, a w ten sposób jest akceptacją wydarzeń dokonanych przez Boga dla nas – wydarzeń, które właśnie w czasie świętowania stają się „nasze” osobiste. Stają się nasze w wierze, w żywej nadziej i czynnej miłości. Ojcowie Kościoła mówili: „Jeśli wierzymy, to celebrujemy, a dzięki temu już posiadamy”. Dzieje zbawcze w czasie Kościoła upływają na sposób ludzki, czyli pod postacią świętych znaków.

 

Tym, czego domaga się chrześcijańskie świętowanie, jest przede wszystkim radość. Nie przypadkiem święty Paweł wręcz woła: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!” (Flp 4,4). Użyty tutaj czasownik: „radować się” jest ten sam, który występuje w pozdrowieniu, które w czasie zwiastowania anioł kieruje do Maryi i Pan do kobiet idących do pustego grobu. Do takiej radości nawiązuje celebracja tajemnic w „dniu Pańskim”. Patrząc na czasy ostateczne List do Hebrajczyków (12,18-24) i Apokalipsa (rozdz. 4) opisują radość niezmierzonego tłumu, prowadzonego przez Baranka do tronu Boga, złożonego z wielkiej liczby odkupionych i uświęconych.

 

Święto ukazuje się w podwójnej perspektywie. Z jednej strony stanowi ono „dzisiaj”, którym jest sam Chrystus zmartwychwstały: „Jezus Chrystus – wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13,8), zakładając świadomości, że to my „należymy do dzisiaj” (1 Tes 5,8), czyli do „dzisiaj” wiecznego. Święto, z drugiej strony, już teraz, rzeczywiście stanowi uprzedzenie życia wiecznego, gdyż celebracja boskich tajemnic wprowadza w wieczność, w wieczną chwałę i dziękczynienie, które zostały już zapoczątkowane przez nas jako Kościół modlący się. Oto odradzający efekt święta, który jest efektem przebóstwiającym za sprawą Ducha Świętego Ożywiciela.

 

Nowy Testament zbiera więc i łączy wspaniałe perspektywy świąteczne zawarte w Starym Testamencie w kluczu określonym przez przywołaną wyżej Księgę Rodzaju (2,2-3), czyli w kluczu boskiego szabatu. W systemie świąt zawartym w Starym Testamencie istnieje źródłowe powołanie wierzących do tworzenia świętego zgromadzenia Pana, czyli kościoła (ecclesia). W tym zgromadzeniu przeżywa się boskie przymierze, darmowy dar dobrego Boga; w nim rodzi się i rozwija „wspólnota przymierza”, święty lud żyjącego Pana; w nim składana ofiara wyraża uwielbienie i dziękczynienie radującego się ludu; w nim ciągle jest ofiarowane ludowi „dobro i życie”, jak głosi Księga Powtórzonego Prawa (np. 9,3; rozdz. 26 i 28), w radości, że urzeczywistnia się nowe życie ludu, będące świąteczną radością samego Boga (Pwt 30,9 – tekst absolutnie fundamentalny).

 

Celebracja świąteczna jest także „zabawą”, jak trafnie napisał Romano Guardini, i co przypomniał kardynał Joseph Ratzinger. Jest zabawą w sensie najwłaściwszym i najsubtelniejszym, a wręcz boskim. Ponieważ świąteczne i radosne celebrowanie tajemnic Bożych jest znakiem bezinteresowności Bożej, dlatego jest „zabawą”, gdyż ze swej natury nie jest nastawione na żaden cel „ekonomiczny” – jedynym celem celebracji jest sama celebracja. Świętuje się swobodnie pod względem osobistym i wspólnotowym; w bezinteresowności celebracji dokonuje się najwyższa realizacja celebrujących. W celebracji człowiek w najwyższym stopniu oddaje się Bogu – i tylko Bogu. Do takiej bezinteresowności są zdolne tylko dzieci, tworzący artyści, aniołowie, którzy „bawią się” przed swoim Panem. Tylko z tej całkowitej bezinteresowności, z tej absolutnej „zabawy”, świętowanie ze swej natury staje się „nadobficie” źródłem każdego daru i każdej łaski. Wszystko jest darmowe. Święto jest najwyższą łaską – łaską ożywiającą, odradzającą; stanowi pierwociny pełnego urzeczywistniania się zamysłu zbawienia w stosunku do umiłowanych ludzi. Za pośrednictwem świętowania żyje darmowość i postępuje w nieskończonej radości „zabawa” Boża ukierunkowana na wieczne celebrowanie samego Pana, który świętuje – obchodzi szabat, a więc zmierza do cieszenia się na zawsze Bogiem.

 

Czy wobec tego zarysowanego tutaj znaczenia święta, bez którego chrześcijanin nie może być chrześcijaninem i bez którego nie może osiągnąć celu swojego życia, można zagubić się w komercji i pustym zabieganiu, które pozostawiają po sobie tylko rozgoryczenie? Czy nie warto popatrzeć na święta w ich właściwym znaczeniu, by zagustować w tych darach, które one chcą dać człowiekowi? Czy nie warto postawić na tajemnicę Bożą, by jej w świątecznym dniu dotknąć z bliska, a tym samym dotknąć swojego zbawienia?

 

ks. Janusz Królikowski

30.11.2011
Komentarze:
Zbigniew: 08.12.2011
Dziękuję za piękne i bardzo mądre testy księdza Królikowskiego. Z ogromną przyjemnością je czytam choć prosiłbym częściej. Pozdrawiam.
asys: 14.01.2012
Trafna diagnoza przeżywania , świętowania, celebracji świąt. Ważne słowo dla wszystkich, zczególnie wierzących katolików.Pozd,
asys: 19.01.2012
Dies Domini
Twój komentarz:
Ankieta
Czy weźmiesz udział w nadchodzących wyborach samorządowych?
| | | |