Ksiądz Janusz Królikowski „Dictum Acerbum” - Narodził się wam Zbawiciel

I rzekł do nich anioł: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie (Łk 2, 10-12).

Także nam, jak pasterzom przebywającym w pobliżu Betlejem, zostaje powtórzone to samo zaproszenie i ta sama wieść. W godzinach przeszywanych przez smutki i niepokoje, z wysoka zostaje ofiarowana pewność: „Nie bójcie się!”; zostaje nam dane wyzwolenie: „Narodził się wam Zbawiciel”. Oglądamy się dokoła, zdumieni, pośród prawd cząstkowych, pośród kontestacji, otoczeni bezduszną kulturą, rozbici i obcy. Mamy tak wiele bożków wytworzonych przez naszą myśl, powtarzamy nędzne mity, napełniają nas rozgoryczeniem nasze ambicje, w rozbitym świecie, nękają nas wartości techniczne, które – podczas gdy otwierają się drogi komunikacji w przestrzeni – coraz bardziej degenerują wędrówkę ludzką i chrześcijańską. Żegluje się szlakami nieba i okazuje się coraz trudniejsza możliwość spokojnego wędrowania po drogach ziemi. Żyjemy w bojaźni i lęku, które rodzą się z niesprawiedliwości społecznej, różnego rodzaju przestępstw i wielorakiej samotności.
Jak Kościół może nam powtarzać: „Nie bójcie się!” i „Narodził się wam Zbawiciel”? Są to słowa, które przychodzą od Boga, słowa, które przynoszą dobro, które ogłaszają i sprawiają to, co oznaczają. Wiemy o tym; zapewnia nas o tym nasza wiara. „A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”. Znak, dany przez aniołów żydowskim pasterzom, zostaje mocno powtórzony w Kościele w czasie świąt Bożego Narodzenia. Staje się boskim orędziem dla każdego z nas.

Wśród znaków naszego czasu – każdego czasu, Boże Narodzenie jest „dzisiaj”, jest „teraźniejszością”, która trwa i nie przemija. Maryja, będąca obrazem Kościoła, wchodzi do Betlejem, miasta Dawida. Wchodzi Maryja do Betlejem, a z Maryją Kościół daje nam Jezusa Zbawiciela. Słowo Boże ma początek w nas, jak miało początek u Boga „na początku”. Myśl i Miłość Boża przyjmuje ludzkie oblicze: „Znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”.
Nie mogę więc iść do Boga inaczej, jak tylko za pośrednictwem człowieczeństwa przyjętego przez Syna Bożego. Syn Boży staje się człowiekiem – oto prawdziwy znak, prawdziwa nowość Bożego Narodzenia. Bóg na ziemi, człowiek w niebie, Kościół w Chrystusie sakramentem jedności ludzi z Bogiem i ludzi między sobą. To jest Ewangelia chrześcijańska; „wielka radość”, która następuje po powszechnym oczekiwaniu, odpowiada na pilna potrzebę zbawienia, domaga się od nas pełnego przyjęcia. Kościół jawi się więc nam jako Betlejem, które przedłuża się w ciągu wieków, jako znak i sakrament Chrystusa, jak Chrystus jest w swoim człowieczeństwie znakiem i sakramentem Boga.

Dlatego aniołowie wzywają pasterzy, aby poszli do groty, aby zweryfikowali ludzkie znaki zbawienia Bożego: „Dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel”.

Kto wierzy, kto jest oświecony przez wiarę, wyszedł z nocy i wszedł w dzień. Nie ma radości ani bólu, które – po Chrystusie – nie byłyby radościami i bólami wszystkich; radość i ból nabierają znaczenia udoskonalającego i boskiego. Odkąd Syn Boży stał się człowiekiem, ludzka historia i biografia nabierają wymiaru objawiającego tajemnicę męki i zmartwychwstania, w takiej mierze, w jakiej zgadzamy się na Prawdę i Miłość, która stale się daje, wszyscy stając się znakami przyjętego bądź odrzuconego zbawienia. Nikt nie może należeć sam do siebie samego i do braci, jeśli nie przyczynia się do tego, by świat postępował w przeżywaniu ciągle na nowo tajemnicy wcielenia. Dzieciątko z Betlejem jest obecne na każdym skrzyżowaniu i w każdym narodzie – wszędzie tam, gdzie jest człowiek. Syn Boży, wcielając się, nie wybrał hierarchicznie kraju, rodziny, godności, nie przyszedł do mędrców, władców, bogatych, ale zatrzymał się na tym, co pokorne i ubogie. W swojej nagości, u swoich początków, przyjął naturę ludzką, aby każdy z nas, w swojej nędzy i słabości, nie szukał Go daleko, ale blisko. Jeśli dobrze patrzymy na siebie, widzimy coś z Chrystusa i w Chrystusie widzimy coś z nas samych. Naszym nieszczęściem jest nieumiejętność patrzenia do wnętrza, w głąb duszy, która objawia Jego oblicze i Jego obraz. Jeśli umielibyśmy wniknąć w nasze pragnienia wolności, braterstwa, równości, to poznalibyśmy Go jako najwyższą Prawdę i autentyczną Miłość. Betlejem jest domem otwartym na wszystkie wędrówki, na wszystkie pozytywne i uprawnione aspiracje człowieka. Wszystko, co ludzkie zostało wywyższone w Chrystusie, ponieważ On jest Człowiekiem; wszystko jest kierowane przez Chrystusa, ponieważ On jest Bogiem-Człowiekiem; wszystko ma swoje uwielbienie w Chrystusie, ponieważ On jest uwielbiony przez Ojca w swoim człowieczeństwie.

Wystarczy tylko podnieść oczy i zobaczyć; otworzyć oczy i słuchać. Przygniatani hałasami ideologii i grami systemów nie jesteśmy już w stanie widzieć słomy przemienionej w złoto. Wszelki niepokój, czujemy to, jest projekcją wojen, które toczą się w naszym sercu – w sercu ludzi. Dopóki Bóg, Chrystus, Jego Kościół, nie zagoszczą w naszym sercu i nie zostaną ukazane przez pełne świadectwo, dopóki wzbraniamy się przed narodzinami wewnętrznymi, dopóki mówimy „nie” Jezusowi, który przychodzi, nie możemy zaznać pokoju, ponieważ On jest Królem pokoju.

ks. Janusz Królikowski
29.12.2010
Twój komentarz:
Ankieta
Czy wiesz, na kogo oddasz głos w drugiej turze wyborów?
| | | |